Musze się przyznać, że barszcz robiłam po raz pierwszy, bo jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do robienia zup.
Wyszedł mi naprawdę smaczny i chyba będę częściej robiła, a nie tylko drugie danie;)
Przepis znalazłam tutaj, tylko zmniejszyłam proporcje o połowę.
SKŁADNIKI:
- 1 kg buraków
- 1,25 l bulionu
- 1 średnia cebula
- 1 listek laurowy
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- parę ziarenek czarnego pieprzu
- 1 łyżka octu balsamicznego
Wyszorowane buraki ze skórką owijamy folią aluminiową, układamy na blasze do pieczenia i pieczemy około 1- 1,5 godziny w 190 stopniach. Buraki mają być miękkie.
Cebulkę siekamy na drobno i smażymy na maśle na małym ogniu, aż się stanie złoto-brązowa.
Do czystego, wrzącego bulionu wkładamy obrane i pokrojone buraki. gotujemy na małym ogniu około 10-15 minut. Na 5 minut przed końcem gotowania dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, pieprz i podsmażoną cebulkę. Odstawiamy z ognia i zostawiamy na noc lub na co najmniej 6 godzin.
Barszcz doprowadzamy prawie do zagotowania, ostawiamy z ognia, dodajemy ocet balsamiczny i przecedzamy. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy np. z uszkami.
Smacznego;)
Ja przez lata kulinarnej przygody nie robiłem zup, ale jakiś czas temu to się zmieniło. Teraz nie rozpatruje tego w kategoriach "pierwsze" czy "drugie" danie, bo jem zawsze tylko jedno danie ;-)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na barszcz. A uszka pierwsza klasa...
Również robię jedno danie, ale zazwyczaj nie była to zupa;)
UsuńWigilia na Ostatki!
OdpowiedzUsuńBarszcz z uszkami sprawia, ze mysle o domu. Bardzo ¬adny talerzyk.
OdpowiedzUsuńDziękuję;) To bardziej miseczka, tylko może tak wygląda z góry;)
Usuńoj, zjadłabym takie barszczyk z uszkami :)
OdpowiedzUsuńJa też ogólnie robię mało zup, ale ostatnio się do nich przekonuję. Pyszny barszczyk :)
OdpowiedzUsuńAle fajny barszczyk:)
OdpowiedzUsuńA w moim przypadku barszcz jest wciąż przede mną :) boję się, że sknocę :/
OdpowiedzUsuńTeż się bałam, ale wyszedł;) Warto spróbować, jak nie wyjdzie to przecież świat się nie zawali ;)
Usuńdawno już nie jadła... szkoda, bo pyszny!
OdpowiedzUsuńNajlepszy jest swój barszcz czerwony, nie taki z "torebki". I uszka też koniecznie swoje, tylko z nimi już więcej roboty ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smaka na barszczyk, ech Ty ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Mniam, domowy barszczyk to zupełnie inna historia niż taki z kartonu :)
OdpowiedzUsuń