Odkryłam dzisiaj talent kulinarny u mojego chłopaka, sam zrobił trochę faworków i róże karnawałowe. Co prawda ja zrobiłam ciasto ale różyczki sam wycinał i muszę przyznać, że wyszły naprawdę śliczne. Jutro wstawię własnie posta poświęconego różom karnawałowym, o ile róże nie zostaną zjedzone zanim zrobię im zdjęcia. A teraz pokażę wam co zrobiliśmy wspólnymi siłami korzystając z tego przepisu.
SKŁADNIKI:
- 400 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 50 g masła
- 1 jajko
- 4 żółtka
- 1 łyżka cukru pudru
- 4 łyżki gęstej kwaśnej śmietany 12 %
- 1 łyżka spirytusu, wódki lub octu
- około litra oleju do smażenia
- cukier puder do posypania
Do jednej miski wsypujemy mąkę, sól i masło pokrojone w kostkę. Rozcieramy wszystko dokładnie palcami. W drugiej misce ubijamy jajko z żółtkami i cukrem pudrem na puszysta i gładką pianę (minimum 8 minut). Do jajek wsypujemy stopniowo mąkę z masłem i miksujemy mikserem. Następnie dodajemy śmietanę i np wódkę. Wszystko razem łączymy za pomocą miksera lub rękami. Ma powstać jednolita kula.
Wkładamy ciasto do miski, przykrywamy folią i odstawiamy na około 30 minut, żeby trochę zmiękło.
Ciasto rozpłaszczamy na niewielki placek, składamy na pół i rozwałkowujemy i tak ciągle starając się jak najdłużej powtarzać ta czynność. Także pomaga uderzanie wałkiem o ciasto między powtórzeniami.
Wyrobione ciasto rozwałkowujemy jak najcieniej. Nożem wycinamy niewielkie paski lub rąby, robimy nacięcie na środku i przekładamy jeden z rogów przez dziurkę. Układamy na stolnicy obok siebie.
Rozgrzewamy olej na wolnym ogniu do 180 stopni w dużym garnku. Wkładamy na gorący olej po 3 faworki smażąc z każdej strony po 20 sekund. Wyławiamy faworki i odkładamy na papierowy ręcznik, żeby straciły nadmiar oleju. Po ostudzeniu posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego:)
poprosze o jednego, daaawno nie jadlam ;))
OdpowiedzUsuńBierz ile chcesz, jeszcze kilka zostało;)
UsuńAle puchate
OdpowiedzUsuńmam na nie ochotę :-)
OdpowiedzUsuń