Odkąd jestem w domu, a nie na stancji straciłam ochotę na wszystko, nie gotuję już tak chętnie, zdjęcia nie wychodzą tak samo jak tam. Odzwyczaiłam się od domu i teraz nie mogę się na nowo przyzwyczaić. Posty na blogu może nie będą już tak częste, ale na pewno postaram się to nadrobić gdzieś niedługo.
Co do chlebka poniżej wyszedł mi z wyglądu chyba najbardziej rustykalny jak dotychczas, a to mnie bardzo cieszy. Sporo rzeczy trzeba w nim zrobić, ale tak naprawdę nie jest trudny, a smakuję również bardzo smacznie. Przepis zaczerpnięty z bloga
Doroty.
SKŁADNIKI:
biga:
- 85 g mąki pszennej
- 20 g mąki pszennej razowej
- 60 g wody
- 0,2 g świeżych drożdży
- 0,2 g soli
poolish:
- 105 g mąki pszennej
- 115 g wody
- 0,2 g świeżych drożdży
- 0,2 g soli
mieszanina z zakwasem:
- 540 g mąki pszennej chlebowej
- 40 g mąki pszennej razowej
- 320 g wody
- 5 g świeżych drożdży
- 22 g soli
- biga, poolish i mieszanina z zakwasem
Wieczorem dnia poprzedniego robimy bigę, poolish i mieszaninę z zakwasem. Wszystkie składniki mieszamy i wyrabiamy w trzech osobnych miskach. Każdą przykrywamy folią spożywczą i zostawiamy w ciepłym miejscu na 10-12 godzin.
Kolejnego dnia z rana rozpuszczamy w drożdże 20 g wody. Mąki, rozpuszczone drożdże, 230 g wody i poolish wkładamy do miski robota kuchennego i zagniatamy około 3-4 minuty do połączenia składników (Można również ręcznie zagniatać). Przykrywamy i zostawiamy na 30 minut.
Następnie dodajemy bigę, mieszaninę z zakwasem, sól i pozostałą wodę. Zagniatamy około 5 minut, aż ciasto będzie miękkie i lekko klejące. Przykrywamy i zostawiamy na 1,5 godziny. Po 20 i 40 minutach odgazowujemy i ponownie krótko zagniatamy.
Ciasto formujemy w kulę i wkładamy do omączonego koszyka lub do durszlaka wyłożonego ściereczką i również omączonego. Przykrywamy bochenek i odstawiamy na kolejne 1,5 godziny.
Piekarnik z blachą nagrzewamy do 240 stopni. Ciasto ostrożnie przekładamy na blachę robimy kilka szybkich nacięć (ja pominęłam) i wkładamy do piekarnika. Pieczemy 20 minut z parą, po czym zmniejszamy temperaturę do 200 stopni. Otwieramy drzwiczki piekarnika, żeby wypuścić parę, następnie pieczemy 10 minut. Chleb wyciągamy z piekarnika ( nie wyciągałam chleba) , temperaturę zwiększamy do 230 stopni i do nagrzanego piekarnika ponownie wkładamy bochenek i dopiekamy 10 minut. Wyjmujemy i studzimy na kratce.
Smacznego :)