wtorek, 23 grudnia 2014

Sernik dyniowy

Jeżeli szukacie jeszcze przepisu na sernik świąteczny, który ma mieć kremową konsystencję to zróbcie ten "w ciemno". Jest pyszny o kremowej konsystencji i apetycznie zapieczonej śmietance na wierzchu, jeden z najlepszych serników jakie piekłam. I z dynią ! :) Chociaż może nie widać, bo moa pulpa dyniowa była dość jasna. 
A co u mnie, że tak rzadko tu jestem? Studia, praca licencjacka, praca i ŚWIĘTA!
A w tym roku mnóstwo rzeczy przygotowałam, jak mi się uda to wszystko umieszcze na blogu, ale nie obiecuję. i nie obiecuję też że będę częśćiej pisać tutaj. Jedyne co mogę obiecać, to że nie będę sie już tłumaczyć, dlaczego nie piszę tak często, bo nie wiem w którym poście już o tym wspominam, a poprawy nie ma :)

Tymczasem życzę Wam moi drodzy czytelnicy spokojnych i radosnych świąt !

PS: Zapomniałabym podać źródło przepisu. Skorzystałam z przepisu Komarki, ale wprowadziłam drobne zmiany.



SKŁADNIKI:

spód:

  • 150-200 g ciasteczek owsianych
  • 1 łyżeczka przyprawy do piernika
  • 60 g stopionego masła
masa serowa:
  • 145 g brązowego cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
  • 1/8 łyżeczki mielonych goździków
  • 1/8 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 500 g mielonego twarogu
  • 3 duże jajka
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 szklanka puree z dyni
polewa:
  • 1 szklanka gęstej kwaśnej śmietany 
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 50 g cukru pudru
Ciasteczka mielimy z przyprawą do piernika i mieszamy ze stopionym masłem. Tortownicę ( u mnie  o średnicy 20 cm) wykładamy papierem do pieczenia ( tylko dno) i wylepiamy spód ciasteczkowy. Wkładamy do lodówki do schłodzenia. 
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. 
Cukier, sól i przyprawy mieszamy. W misce ucieramy ser i dodajemy stopniowo cukier z przyprawami, nadal ucieramy do momentu, aż cukier się rozpuści. Następnie dodajemy po jednym jajku, a na koniec puree z dyni oraz ekstrakt waniliowy, dokładnie mieszamy.
Na zewnętrzną częśc tortownicy nakłądamy warstwę folii aluminiowej i umieszczamy ją w wysokiej blaszce lub brytwance.
Wylewamy gotową masę na wcześniej przygotowany spód, a w blaszkę, w której jest umieszczona tortonica wlewamy wodę tak, żeby sięgała do około 1/3 wysokości tortownicy. Wstawiamy sernik do piekarnika i pieczemy około 30 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 165 stopni i dopiekamy jeszcze 10-20 minut. 
W międzyczasie mieszamy śmietanę z cukrem i ekstraktem waniliowym. Rozsmarowujemy ją na wierzchu upieczonego sernika i zapiekamy sernik z polewą jeszcze około 10 minut.  Zostawiamy w tortownicy do całkowitego wystudzenia. Schładzamy w lodówce.

Smacznego :)


wtorek, 25 listopada 2014

Ciasto cytrynowe

Ciasto samo w sobie proste, takie raczej codzienne, mocno cytrynowe i orzechowe jednocześnie (myślę że jak bym miała migdały zamiast orzechów ziemnych to smak byłby bardziej cytrynowy niż orzechowy).
Przepis od Sophie Dahl.




SKŁADNIKI ( tortownica o średnicy 20 cm,, w przepisie jest 23 cm):
  • 150 g masła
  • 225 g drobnego cukru (użyłam trzcinowego)
  • 6 jajek (żółtka oddzielnie od białek)
  • sok i skórka otarta z 4 cytryn
  • 300 g mielonych migdałów ( zastąpiłam mielonymi orzechami ziemnymi)
  • 115 g mąki ziemniaczanej
Piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Foremkę natłuszczamy i wysypujemy mąką ziemniaczaną. 
Masło ucieramy z cukrem, ddoajemy wszytskie żółtka, a następnie sok z cytryny i skórkę.
W drugiej misce ubijamy białka na niezbyt sztywną pianę i dodajemy do ciasta delikatnie mieszając szpatułką. Na koniec dodajemy mielone migdały i mąkę ziemniaczaną, delikatnie mieszamy.
Przekładamy ciasto do foremki i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni i pieczemy jeszcze 40-50 minut. Odstawiamy do wystygnięcia na kratkę, bez bocznej części formy, a póżniej wykładamy ciasto do góry dnem (pominęłam ten krok).
Podajemy z czym chcemy tak naprawdę. Ja posypałam cukrem pudrem, ale ciekawiej smakuję jak się poda z dodatkiem gęstego jogurtu greckiego z odrobiną miodu. Można też podać z lemon curd, lodami, bitą śmietaną. Pomysłów jest wiele, ale bez dodatków jest za suche moim zdaniem.

Smacznego :)



Źródło:


czwartek, 30 października 2014

Ciasto dyniowe z migałami i granatem

Dyniowe ciasto z małą ilością cukru, ale słodkie i tak. Słodyczy dodają mu daktyle oraz dojrzały banan. Jest też bardzo aromatyczne za sprawą dużej ilości przypraw korzennych. Pysznie smakuje z kremową ricottą z miodem skórką z cytryny i roztartymi ziarenkami kolendry oraz obsypane posiekanymi migdałami i ziarenkami granatu. 
Skorzystałam z tego przepisu (klik). Pozmieniałam wg własnych potrzeb co jest już ujęte w przepisie poniżej :)





SKŁADNIKI (tortownica o średnicy 21 cm lub większa):
ciasto:
  • 3 jajka
  • 1/4 szklanki cukru
  • 150 ml oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki utartego kardamonu
  • 250 g przesianej mąki (użyłam orkiszowej jasnej)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 szklanki startej dyni (najlepiej jakiejś słodkiej odmiany np piżmowej)
  • 1/4 szklanki pociętych orzechów włoskich
  • 8 daktyli bez pestek, pokrojonych w drobne paski
  • 1 dorzały banan, pokrojony w plasterki
krem:
  • 1 opakowanie serka ricotta
  • 1,5 łyżki płynnego miodu
  • skórka starta z jednej cytryny
  • 10 ziarenek kolendry, utartych w moździerzu
  • 1/4 szklanki posiekanych migdałów
  • pestki z 1/4 owocu granatu
Spód tortownicy ( o średnicy 21 cm lub większej) wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. 
Do miski przesiewamy mąkę, dodaemy proszek do pieczenia, sodę oraz przyprawy. 
W drugiej misce ucieramy jajka z cukrem za pomocą miksera, aż będą jasne i puszyste, a następnie dodajemy stopniowo suche składniki na przemian z oliwą z oliwek stale miksując. Dorzucamy jeszcze pokrojonego banana, chwilę miksujemy, żeby się połączył z ciastem. Dynię, orzechy i pocięte daktyle dodajemy na sam koniec i delikatnie mieszamy łyżką.
Wylewamy ciasto do formy i wkładamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy około 50-60 minut  do suchego patyczka (czas zależy od średnicy formy, ja podaję czas dla 21 cm tortownicy), studzimy.
W międzyczasie robimy krem, łącząc wszystkie składniki razem i rozsmarowujemy go na wystudzonym cieście. Wierzch obsypuemy migdałami i ziarenkami granatu, ewentualnie dekorujemy listkami mięty.

Smacznego :)




środa, 29 października 2014

Orkiszowe ciasteczka....

.... z czekoladą, masłem orzechowym i prażonym kokosem. 
Mam wiele przepisów na kruche ciasteczka na blogu, ale te lubię najbardziej. W końcu doczekały się swojego wpisu. Przepis od Liski

W tej całej gonitwie życiowej zapominam, żeby czasami zwolnić, po prostu posiedzieć, poczytać dobrą książkę, wypić kawę. Nie mam ostatnio chwili wytchnienia, łapię z życia jak najwięcej, staram się robić mnóstwo rzeczy i życie samo narzuca mi kolejne obowiązki. Co prawda praktycznie wszystko co teraz robię sprawia mi przyjemność, mam z tego satysfakcję ogromną, ale brakuję mi ostatnio takiego beztroskiego spokoju...





SKŁADNIKI (24 duże ciastka):
  • 120 g miękkiego masła
  • 160 g cukru trzcinowego
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 160 g mąki orkiszowej (jasnej lub pół na pół z pełnoziarnistą)
  • 5 łyżek wiórków kokosowych, uprażonych na suchej patelni
  • 3 łyżki masła orzechowego (najlepiej domowe)
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 100 g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej
  • 50 g mlecznej czekolady, drobno posiekanej
Masło ucieramy z cukrem, po czym dodajemy jajko sól i wanilię i nadal ucieramy.
W międzyczasie łączymy ze sobą sodę, mąkę, masło orzechowe i wiórki kokosowe. Wymieszane składniki wsypujemy stopniowo do ucieranej masy. Na koniec dodajemy oba rodzaje czekolady. wstawiamy masę do lodówki na 30 minut. 
Dużą blachę wykladamy papierem do pieczenia i za pomocą łyżki do lodów lub dwóch małych łyżeczek nakładamy porcje ciasta na blachę zachowując 4-5 cm odstępy ( pieczemy w 2-3 partiach ponieważ wszystkie nie zmieszczą sie na raz na blaszkę).
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni i pieczemy każdą partię ciastek ok. 15-18 minut.
Gotowe ciasteczka są miękkie, ale później stają się chrupiące.

Smacznego :) 


piątek, 17 października 2014

Placki jaglane z dynią

Dynia! w końcu <3
I będzie jeszcze więcej dyni, bo mam właśnie w mieszkaniu taką ważącą 40 kg aż! I 2 mniejsze: piżmową i klasyczną. 
W międzyczasie zróbcie te pyszne placuszki z jaglanej kaszy i DYNI właśnie.
Przepis znalazlam tutaj (klik). 

Swoją drogą na zdjęciach uwieczniłam moje ulubione krzesło z mieszkania. 



SKŁADNIKI (2-4 porcji):
  • 200-250 g dyni upieczonej
  • 8 łyżek ugotowanej kaszy jaglanej
  • 4 lyzki mąki kukurydzianej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 cm kawałek imbiru starty na tarce
  • szczyota cynamonu
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • olej rzepakowy do smażenia
  • 2 jajka
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • 4-5 łyżek gęstego jogurtu
  • do podania: ulubiona konfitura i np orzechy włoskie


Miksujemy za pomocą blendera upieczoną dynię, utarty imbir, kaszę jaglaną i oliwę z oliwek.
Do oddzielnej miski dodajemy 2 jajka, cukier trzcinowy i miksujemy mikserem. Następnie dodajemy mąkę kukurydzianą, proszek do pieczenia, wanilię, szczyptę cynamonu i wcześniej zmiksowana dynię z kaszą. Miksujemy wszystko na gładko i na koniec dodajemy jogurt.
Smażymy na rozgrzanym oleju 2 minuty z każdej strony, odkladamy na papier kuchenny.
Podajemy ciepłe z ulubioną konfiturą.

Smacznego :)





czwartek, 9 października 2014

Curry z indykiem, kukurydzą i pomidorami

Curry to danie do którego wracam co jakiś czas, jest pyszne i trudno je zepsuć. Najbardziej lubię takie z mlekiem kokosowym, bo ze śmietanką to już nie to samo. Ostatnio znalazłam przepis na Kwesti Smaku na curry z kukurydzą, indykiem, świeżymi pomidorami i oczywiście mlekiem kokosowym. Jest super! 

SKŁADNIKI ( 4 porcje):
  • 500 g piersi z indyka
  • 1 kukurydza
  • 2 świeże pomidory
  • 250 ml przecieru pomidorowego
  • 400 ml mleka kokosowego
  • 1 łyżeczka brązowego cukru
  • świeże chili, drobno posiekane
  • laska cynamonu
  • oliwa z oliwek
  • 200 g brązowego ryżu
marynata do indyka:
  • sól i pieprz
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 łyżka drobno startego imbiru
  • 2 ząbki czosnku, drobno starte
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
Wszystkie skladniki marynaty łączymy, opłukaną i osuszoną pierś z indyka kroimy w kostke i nacieramy marynatą. Odstawiamy w temperaturze pokojowej na minimum godzinę lub na noc wkładamy do lodówki. Przed smażeniem mięso ocieplamy w temperaturze pokojowej. 
Kukurydzę kroimy na pół i obkrajamy z niej ziarna. Pomidory sparzamy wrzątkiem, obieramy ze skórki i kroimy w kostkę.
W szerokim garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek, wkładamy kawałki indyka i obsmażamy ze wszystkich stron, aż będą rumiane. Dodajemy do garnka przecier pomidorowy, solimy i gotujemy przez minutę. Następnie dodajemy kukurydzę, mleko kokosowe, cukier, laskę cynamonu i gotujemy bez przykrycia na większym ogniu przez około 20 minut, aż kukurydza i indyk będą miękkie. W międzyczasie ngotujemy ryż.
Do garnka dodajemy jeszcze pomidorym posiekane drobno chili i gotujemy na większym ogniu około 2 minuty. Doprawiamy w razie potrzeby solą i pieprzem i podajemy z ryżem.

Smacznego :)



poniedziałek, 6 października 2014

Placki z cukini

Zamiast tych ziemniaczanych były placki z cukini z dodatkiem papryczki chili. Podane z dressingiem jogurtowym i chrupiącym bekonem, chociać nie koniecznie musi być bekon. Placuszki same w sobie są pyszne. Zainspirował mnie ten przepis oraz Zielony Talerzyk.



SKŁADNIKI(4 porcje):
  • 1 kg cukini
  • 6 łyżek mąki np. orkiszowej
  • 3 jajka
  • 2 cebule
  • połowa świeżej papryczki chili posiekanej
  • sól, pieprz
  • olej rzepakowy lub oliwa do smażenia
  • do podania 4 łyżki jogurtu naturalnego wymieszanego z sokiem z 1/2 cytryny i opcjonalnie kilka plastrów przysmażonego wędzonego bekonu

    Cukienię kroimy na ćwiartki wzdłuż i wydrążamy z niej miąższ z pestkami. Ścieramy ją na tarce z grubymi oczkami. Przekładamy do miski, zalewamy wodą z solą i odstawiamy na 15 minut, po czym odcedzamy ją dokładnie na sitku. 
    Cebulę siekamy drobno i smażymy ją na odrobinie oleju, aż się zeszkli.  Następnie lączymy ją z cukinią, jajkami, mąką, papryczką chili i doprawiamy solą i pieprzem. 
    Na rozgrzany ogień nakładamy łyżką niewielkie placuszki, smażymy z dwóch stron aż się zrumienią. podajemy z dressingiem jogurtowym i chrupiącym bekonem. 

    Smacznego :)



    niedziela, 21 września 2014

    Kruche ciasto z malinami i budyniową pianką

    Dzisiaj za wiele nie napiszę. Tylko o cieście idealnie kruchym, z puszystą słodką pianką budyniową, której smak przełamują lekko kwaśne maliny. Proste i pyszne. 
    To tyle ode mnie na dzisiaj, wracam do leniwej niedzieli i Wam też takiej życzę !
    Według receptury z Moje Wypieki. Lekko pozmieniałam składniki. 


    SKŁADNIKI:
    kruche ciasto:
    • 2,5 szklanki mąki pszennej 
    • 250 g masła
    • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 3 łyżki cukru pudru
    • 5 żółtek
    budyniowa pianka:
    • 5 białek
    • 1 szklanka drobnego brązowego cukru
    • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    • 2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego ( 2 x 40 g)
    • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego
    dodatkowo:
    • 500 g malin
    • cukier puder do oprószenia
    ciasto: Masło kroimi w kostkę i zagniatamy szybko z resztą składników. Dzielimy je na dwie części : 60% i 40%, każdą zawijamy w folię spożywczą i zamrażamy. 
    Piekarnik nastawiamy na 190 stopni.  Blachę o wymiarach 20 x 30 cm smarujemy masłem, wykładamy papierem do pieczenia. Większą część ciasta ścieramy na spód na tarce. Lekko przyklepujemy dłonią i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około 20 minut i studzimy.

    budyniowa pianka: Zaczynamy ubijać białka, gdy spód jest całkowicie wystudzony. Jeżeli będą już sztywne to powoli wsypujemy cukier po łyżce, dodajemy ekstrakt z wanilii, cały czas ubijając na najwyższych obrotach. Następnie wsypujemy powoli budynie i na koniec wlewamy cieniutką strużką olej. 
    Na podpieczony spód wykładamy ubitą piankę, a na nią maliny otworami do góry i na wierzch ścieramy resztę ciasta. Pieczemy przez około 30-40 minut w nagrzanym piekarniku do 190 stopni. Upieczone lekko studzimy i posypujemy cukrem pudrem lub nie, zależy jak lubicie. 

    Smacznego :)


    sobota, 20 września 2014

    Zupa krem dyniowo- jabłkowa z oliwą szałwiową

    Znowu zmieniliśmy mieszkanie, jak co roku. Tu chyba już chce zostać, bo lubię w nim.... kuchnię. Jest cała biała, przestronna z dużym oknem przez które wpada światło. Na parapecie ustawiłam swoje zioła, idealnie komponują się z tą bielą.
    Ugotowałam zupę, taką z dyni i jabłka, a na wierzch przysmażyłam świeżą szałwię od Ani. To ona była inspiracją dla tej zupy. Jeszcze dzień wcześniej planowałam kukurydzianą, całkiem inną.
    Później upiekłam ciasto, pokażę Wam jutro jakie. A w nocy gotowałam domowy ketchup, taki z ziołami. Lubię takie dni, spędzone powoli, tylko kuchnia, ja i czas. 

    Przepis na zupę zaczerpnęłam z magazynu Smak.  



    SKŁADNIKI:
    • około kilograma miąższu dyni pokrojonego w 2-cm kostkę
    • 3 duże słodko-kwaśnie jabłka, obrane i pokrojone w ósemki
    • 3 marchewki pokrojone w plasterki
    • 4 cebule posiekane w piórka
    • 1 mały por, posiekany w plastry
    • 3 łodyki selera naciowego, posiekane
    • 200 g pieczarek, pokrojone w plasterki
    • 1 pęczek natki pietruszki
    • 1 pęczek szałwi, same listki
    • 100 ml oliwy z oliwek
    • 3 łyżki sosu sojowego
    • 10 g ząbków czosnku obranych
    • sól i pieprz do smaku
    W rondlu rozgrzewamy 4 łyżki oliwy, wrzucamy cebulę, marchewkę, nać selera i pieczarki, chwilę podsmażamy. Zalewamy litrem wody i dokładamy natkę pietruszki, sos sojowy, solimy, pieprzymy i gotujemy około 40 minut. W tym czasie nastawimy piekarnik na 180 stopni, dynię, jabłka, czosnek i połowę szałwi układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Całość lekko solimy i pieprzymy, skrapiamy oliwą z oliwek. Blachę wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 30 minut. Połowę mieszanki jabłkowo-dyniowej miksujemy wraz z wywarem warzywnym , a reszte wkładamy do misek i zalewamy gorącą zupą. Listki szałwi smażymy na oliwie przez minutę, chrupiące układamy na wierzch do miseczek z zupą, na koniec skrapiając oliwą pozostałą po usnażeniu szałwi.

    Smacznego :)


    niedziela, 24 sierpnia 2014

    Brownies z kremowym serkiem, borówkami i miętą

    Jak tylko dostałam moje borówki nie wiedziałam co z nich zrobię oprócz tego, że zjem trochę. Dopiero jadąc pociągiem z Lublina do Zamościa miałam wizję ciasta brownies z kremowym serkiem i swieżymi borowkami, udekorowanego listkami świeżej mięty. Musiałam tylko powstrzymywać siostrę cioteczną Ewelinę i siebie w sumie też, żebyśmy nie zjadły wszystkich w drodze powrotnej do domu. A droga była długaaa !
    Tak pyszne borówki u Joli i Witolda Hawajskich . Macie najlepszeee borówki amerykańskie! Dziękuję :)






    SKŁADNIKI:
    • ciasto brownies upieczone wg tego przepisu, tylko bez orzechów
    • 200 g kremowego serka
    • 100 ml śmietanki 36 %
    • świeże borówki amerykańskie, w ilości jakiej chcecie\
    • świeże listki mięty
    Serek miksujemy ze schłodzoną śmietanką, aż trochę zgęstnieje, ewentualnie słodzimy cukrem pudrem, ale ja osobiście wolę niesłodzony. Gotowy krem smarujemy na cieście, układamy na nim borówki i dekorujemy listkami mięty.

    Smacznego ! :)




    sobota, 23 sierpnia 2014

    Croissanty na zakwasie - najlepsze!

    Po dość długiej przerwie wracam do bloga, do gotowania, dzisiaj upiekę w końcu chleb na zakwasie i wstawiam zaległy post. Croissanty na zakwasie !
    Zapomniałam już jakie są pyszne, tak dawno je piekłam. 
    Pobyt w Niemczech minął szybko, troche pracy, trochę wakacji, ogólnie wróciłam zadowolona i wypoczęta. Tutaj możecie zaobaczyć kilka zdjęć z okolic Hamburga(klik). 
    W następnym roku chcę zwiedzić kulinarną stronę Berlina, bo z tego co słyszałam jest naprawdę oryginalna i różnorodna. Ostanio też byłam na mazurach, jeziora, harmonia i natura w pełni. Tego potrzebowałam.
    A teraz najlepsze croissanty, chociaż nie tak lekkie jak te na drożdżach to je uwielbiam. 
    Przepis znalazłam tutaj, ale zapisałam go trochę po swojemu.
    Zapraszam! :)

    PS: Jutro będzie przepis na ciasto z najsmaczniejszymi borówkami jakie jadłam !




    SKŁADNIKI (około 40 rogalików):

    poolish:
    • 1/2 łyżeczki drożdży instant
    • 200 g mąki orkiszowej jasnej (może być pszenna)
    • 200 g wody
    Mieszamy wszystkie składniki w misce, przykrywamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na całą noc.

    levain:
    • 1 lyżka zakwasu pszennego ( może być taki zaczątek jak na tartine bread)
    • 220 g mąki orkiszowej jasnej (może być pszenna)
    • 220 g wody
    Mieszamy wszystki składniki w misce, przykrywamy folią i zostawiamy w temperaturze pokojowej na całą noc. 

    ciasto:
    • cały poolish
    • cały levain
    • 450 g tłustego mleka
    • 1 kg mąki orkiszowej jasnej ( lub pszennej chlebowej)
    • 28 g soli morskiej
    • 85 g cukru lub mniej
    • 6 g drożdży instant
    • 400 g zimnego masła
    • opcjonalnie nadzienie: czekolada mleczna lub gorzka, albo zmielone orzechy ziemne wymieszane z cukrem i masłem.
    Mleko wlewamy do miski. Wrzucamy łyżkę poolish i jeżeli wypływa na powierzchnie to wlewamy cały, a jak nie to pozostawiamy jeszcze do fermentacji. Tak samo postępujemy z levain. Oba zaczyny mieszamy dokładnie z mlekiem. Dodajemy mąkę, sól, cukier i drożdże. Mieszamy ciasto tylko do połączenia składników. Odstawiasmy je na 25-10 minut.
    Po tym czasie ciasto przekładamy do czystej miski, pozostawiamy na 1,5 godziny, składając je w tym czasie 3 krotnie (tak jak przy cieście na tartine bread). Nastepnie spłaszczamy ciasto, zeby miało formę dysku i przekładamy do foliowej, zamykanej torby. Wstawiamy na 2-3 godziny do lodówki.
    Pół godziny przed wałkowaniem ciasta wyciągamy masło z lodówki, układamy kostki na sobie na papierze do pieczenia, przykrywamy kolejnym arkuszem papieru i rozbijamy masło wałkiem do postaci kwadratu o boku 20 cm. Masło powinno zmienić swoją konsystencję na plastyczną, ale ma pozostać nadal zimne. 
    Ciasto rozwałkowujemy na prostokąt o długości 22-30 cm. Na 2/3 układamy masło i składamy ciasto jak list na 3, ciasto bez masła układamy do środka i zakrywamy ciastem z masłem. Złożone powinno mieć 3 warstwy ciasta i 2 warstwy masła. Szczelnie zlepiamy, aby masło nie wydostawało się na zewnątrz. Teraz rozwałkowujemy je na prostokąt o wymiarach ok. 23 x 60 cm. Ponownie składamy na 3, owijamy folią i wkładamy do lodówki na godzinę. Powtarzamy wałkowanie i składanie jeszcze 2 razy co godzinę.  Po trzecim wałkowaniu i składaniu ciasta wkładamy je na godzinę lub dwie do zamrażarki.
    Po wyjęciu z zamrażarki rozwalkowujemy na prostokąt o szerokości 40 cm cm i grubości 1 cm. Kroimy je wzdłuż na połowę i tniemy na trójkąty. Najlepiej za pomocą wcześniej przygotowanego trójkątnego szablonu o podstawie 7 cm i długości ramon 20 cm. Przy podstawie każdego trójkąta robimy nacięcie. Przygotowane trójkąty ciasta można nadziać czym lubicie. Ja nadziałam część mleczną czekoladą, a część nadzieniem ze zmielonych orzechów ziemnych, cukru i masła. Zwijamy rogaliki i przekladamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia zostawiając spore odstępy pomiedzy nimi. Zostawiamy do wyrośnięcia na 1,5- 2 godziny.
    Po tym czasie nastawiamy piekarnik na 200 stopni i właczamy termoobieg. Smarujemy rogaliki roztrzepanym jajkiem z mlekiem za pomocą pędzelka i ewentualnie posypujemy je klasyczną kruszonką z mąki, cukru i masła. 
    Wkładamy do nagrzanego piekarnika przygotowane croissanty i pieczemy około 15-20 minut. Upieczone pozostawiamy do przestygnięcia. 
    Część można zawinąć w forlię aluminiową, każdy oddzielnie i zamrozić. Później wystarczy tylko upiec je przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 

    Smacznego :)



    niedziela, 22 czerwca 2014

    Croissanty na drożdżach

    Zawsze chciałam je zrobić, ale jak zwykle się długo zbierałam.
    A teraz są i będą już u mnie na stałe. Może nie tylko te, bo jeszcze jedną próbę robiłam, na zakwasie. Przepis Wam podam wkrótce :)
    A ten mam z tego bloga.




    SKŁADNIKI (10-12 rogalików):

    zaczyn:
    • 1/4 łyżeczki drożdży suszonych
    • 75 ml wody + 75 ml mleka
    • 150 g mąki pszennej
    Wszystkie składniki mieszamy, przykrywamy folią spożywczą. Zostawiamy tak na conajmniej 8 godzin w temperaturze pokojowej.

    ciasto właściwe:
    • 360 g mąki pszennej jasnej (nie może to być chlebowa)
    • 70 ml mleka
    • 70 ml wody
    • 10 g soli
    • 60 g cukru
    • 1 łyżka suszonych drożdży (około 5g) lub 15 g świeżych
    • 20 g masła
    • cały zaczyn z dnia poprzedniego
    Ciasto wyrabiamy ręcznie lub w mikserze mieszając wszystkie składniki na raz. Ręcznie wyrabiamy tylko do momentu, aż zacznie się odklejać od blatu, a mikserem nie dłużej niż 5 minut. Nie dodajemy już więcej mąki przy wyrabianiu. Wyrobione ciasto formujemy w kulę, spłaszczamy i zawijamy w folię spożywczą, wkładamy do lodówki na conajmniej 2 godziny, a najlepiej na całą noc.

    Następnie:
    • 280 g masła 82 %, mocno schłodzonego
    • 2 arkusze papieru do pieczenia
    Masło kroimy w 1 cm plastry i układamy na arkuszu papieru do pieczenia w kwadrat. Przykrywamy je drugim arkuszem. Za pomocą wałka uderzemy delikatnie w masło, aż zacznie zmieniać konsystencję na bardziej plastyczną, ale nadal będzie zimne. Rozwałkowujemy do postaci kwadratu o boku 15 cm. Jeżeli trzeba to odcinamy nierówne krawędzie, układamy na wierzch i znowu lekko rozwałkowujemy.
    Tak przygotowane masło wkładamy do lodówki. 


    Ciasto wyciągamy z lodówki, układamy na lekko oprószonym blacie i rozwałkowujemy je na kwadrat o boku 30 cm. 


    Na środku układamy schłodzone masło i zamykamy je przy pomocy ciasta złączając szczelnie na środku.
    Lekko oprószamy ciasto z dwóch stron mąką i delikatnie rozbijamy wałkiem. Szybko wałkujemy do postaci dość cienkiego prostokątu: szerokość 20 cm, długość 60 cm. Jezeli prostokąt jest nierówny to możemy odciąć nierówne części ( ja je wykorzystałam później - zobacz na samym dole).


    Rozwałkowane ciasto składamy na trzy (tak jak na zdjęciu). Owijamy folią i wkładamy do lodówki na około godzinę (minimum 30 minut). Następnie wyciągamy je z lodówki, obracamy o 90 stopni i rozwałkowujemy tak jak poprzednio na prostokąt i składamy na trzy. Znowu chowamy ciasto do lodówki zawinięte w folię na godzinę. Powtarzamy jeszcze ostatni raz te czynności. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu zawijamy ciasto ponownie folią i wkładamy do lodówki na całą noc (minimum 8 godzin).
    Wyciągamy kolejnego dnia, rozwałkowujemy na prostokąt: szerokość 21 cm, grubość 6 mm. Przygotowujemy szablon do wycinania trójkątów na rogaliki. Podstawa trójkąta: 9 cm, bok 21 cm. 
    Przy pomocy szablonu wycinamy z trójkąty. 


    Na środku krótszego boku każdego trójką robimy nacięcie. Układamy je na blaszce i wkładamy na 15 minut do lodówki.
    Croissanty zwijamy za pomocą dwóch rąk, zwijąc na zewnątrz. W połowie rozciągamy dalszą część ciasta i zwijamy dalej, powinniśmy uzyskać 7 segmentów rogalika. Gotowe rogaliki układamy na blasze do pieczenia w dość sporych odstępach, końcówka zwijanego rogalika ma się znajdować pod spodem.
    Każdy rogalik smarujemy jajkiem roztrzepanym z łyżką wody i pozostawiamy do wyrośnięcia na 2-2,5 godziny w temperaturze około 20 stopni, nie większej niż 24 stopnie. Powiększą się dwukrotnie po tym czasie i warstwy masła będą bardziej widoczne.


    Croissanty pieczemy w temperaturze od 190 do 210 stopni przez 20-25 minut ( w zależności od tego jaki macie piekarnik). Gotowe są chrupiące i złociste. Studzimy po upieczeniu. Najlepsze jeszcze lekko ciepłe. 

    Smacznego :)


    A skrawki ciasta które odciełam wykorzystałam tak. Kawałek ciasta drożdżowego, serek biały, plasterki truskawek i kruszonka. Piekłam je w 180 stopniach przez 15-20 minut. Gotowe !