poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ciastka migdałowe z palonym masłem

W każdą niedzielę piekę ciasto dla mnie i  moich współlokatorów, to już tak rytuał. Weekendy u mnie są mocno produkcyjne w kuchni, ponieważ w ciągu tygodnia mam niewiele czasu, a lubię mieć zawsze pod ręką domowe pieczywo, jakąś pastę do niego i domowe słodycze. Również mam w zwyczaju zabieranie ze sobą domowego jedzenia na uczelnię, więc staram się wszystko co mogę przygotować wcześniej. Dzisiejsze ciasteczka również wylądują w moim plecaku w papierowej torebce, którą wezmę ze sobą na jutrzejsze zajęcia. Poczęstuję przy okazji kilka osób, bo uwielbiam dzielić się jedzeniem.
Te małe ciasteczka są naprawdę wyjątkowe w smaku. Z zewnątrz są chrupiące, a w środku miękkie i sprężyste. Palone masło sprawia, że ciastka są jeszcze bardziej orzechowe w smaku i mają brązowy kolor po upieczeniu. 
Przepis znalazłam w książce Davida Lebovitz'a "Moja kuchnia w paryżu". Ostatnio jestem mocno przywiązana do tej pozycji, jest dla mnie mega inspirująca i dużo z niej gotuję.


SKŁADNIKI (około 30-40 ciastek):
  • 120 g mielonych migdałów (mąka migdałowa)
  • 210 g drobnego cukru
  • 100 g mąki pszennej/orkiszowej jasnej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli morskiej
  • 185 g masła
  • 200 ml białek
Zaczynamy od stopienia masła. Umieszczamy je na patelni i topimy na  średnim ogniu, aż zacznie nabierać jasnobrązowego koloru i będzie wydzielać palony zapach. Zdejmujemy z ognia i studzimy, aż będzie letnie.
W międzyczasie mieszamy wszystkie suche składniki z bialkami, a później wlewamy stopniowo przesudzone masło, aż masa całkowicie je wchłonie. Gotowe ciasto przykrywamy i kładamy do lodówki na conajmniej godzinę a najlepiej na całą noc.
Po tym czasie piekarnik nastawiamy na 200 stopni i natłuszczamy okolo 30-40 gniazd w formach do minimuffinek ( ja piekłam partiami, ponieważ nie mam aż tylu foremek). Do każdego wgłębienia nakładamy za pomocą małej łyżeczki schłodzone ciasto. Jedna kopiasta łyżeczka ciasta wystarczy na jedno ciastko.
Wkładamy formę do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 15 minut, aż będa rumiane na zewnątrz i sprężyste w środku. Po wyjęciu z piekarnika studzimy je przez 5 minut w formie, po czym przekładamy na kratkę.

Smacznego!




Źródło:

niedziela, 3 stycznia 2016

Mój idealny hummus

Nie wiem czy wiecie, ale ciągle zmieniam mieszkania, a od października nawet miasto. Jakość moich zdjęć zależy bardzo od miejsca w którym mieszkam aktualnie, więc wybaczcie za dzisiejsze. Od niedawna także oprócz studiów zaczęłam nową pracę i cierpię na brak czasu. Absolutnie mi to nie przeszkadza, ponieważ pracuję w cudowym miejscu i robię to co kocham. Piekę ciasta, pieczywo, robię desery oraz wiele innych ciekawych rzeczy w warszawskiej restauracji DOM. Będąc w Warszawie koniecznie tam zajrzycie na lunch lub na coś pysznego z karty zmieniającej się co miesiąc. I nie pisze tego ze względu na to, że tam pracuję i chcę zareklamować miejsce. Pisze z czystej sympatii jaką darzę DOM, ponieważ zanim tam zaczęłam pracować już uwielbiałam to miejsce na kulinarnej mapie Warszawy.

 Wracając do tematu posta. Ten hummus jest tak pyszny, że muszę o nim napisać bez względu na wszystko. Kiedyś już umieściłam na blogu przepis na klasyczny hummus, ale ten dzisiejszy wygrał. Opierałam się na recepturze  z książki "Moja kuchnia w Paryżu" Davida Lebovitza. Zawiera on dużą ilość pasty tahini, co jest kluczowa sprawą w pysznym hummusie.  

PS. Wszystkiego dobrego w nowym roku kochani czytelnicy! :)


SKŁADNIKI:
  • 350 g ugotowanej ciecierzycy (gotujemy tak jak w tym przepisie, gotowa ciecierzyca powinna mieć kremową konsystencję w środku)
  • 1/3 szklanki wody po gotowaniu ciecierzycy 
  • 120 g pasty tahini 
  • 4 łyżeczki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 2 ząbki czosnku, obrane
  • 1 łyżeczka soli morskiej
  • uprażone pestki dyni
  • słodka papryka w proszku
  • olej rzepakowy tłoczony na zimno (lub inny olej tłoczony na zimno dobrej jakości)
Ciecierzycę, wodę, tahini, sok z cytryny, czosnek oraz sól miksujemy za pomocą blendera na gładką pastę. Próbujemy i ewentualnie doprawiamy solą, następnie przekładamy do miski. Gotowy hummus skrapiamy olejem rzepakowym i posypujemy wierzch uprażonymi pestkami dyni oraz słodką papryką w proszku. Podajemy z domowym pieczywem lub/i z chrupiącymi warzywami np. marchewką pokrojoną w słupki. 

Smacznego ! :)


Źródło: