Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 listopada 2015

Bananowiec (chlebek bananowy)

W moim nowym mieszkaniu warunki nie sprzyjają do fotografowania, aczkolwiek próbuję się odnaleźć. Nie mam też tyle sprzętu co zwykle, ponieważ przeprowadzając sie do Warszawy zabrałam ze sobą jak najmniej rzeczy. Sądzę, że minimalizm może być również interesujący, więc od teraz na blogu będą się pojawiały zdjęcia bardziej minimalistyczne niż zwykle. ( Ale blendę fotograficzną musze sobie sprawić jakąkolwiek! )
Przepis na ten bananowiec czekał na swoją kolej już od dłuższego czasu, a znalazłam go na White Plate. Ciekawe jest to, że w cieście jest niewielka ilośc cukru, a większość słodyczy nadają mu banany oraz daktyle. Podobno najlepiej jeść to ciasto dopiero następnego dnia, ale ja i moi współlokatorzy nie wytrzymaliśmy. Kolejnego dnia oczywiście zjadłam kawałek i rzeczywiście warto uzbroić się w cierpliwość, ponieważ bananowiec stał się jeszcze bardziej aromatyczny niż na początku.


SKŁADNIKI:
  • 4 banany (mocno dojrzałe)
  • 200 g miękich daktyli bez pestek (najlepiej namoczyć je we wrzątku na kilkanaście minut)
  • 2 jajka
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 70 g masła, rozpuszczonego
  • 30 g płynnego miodu
  • 185 g mąki orkiszowej/pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 100 g cukru trzcinowego + 1 łyżka po posypania na wierzch
Piekarnik nastawiamy na 160 stopni. Keksówkę (u mnie 10  x 30 cm) smarujemy masłem i wysypujemy np. mąką ryżową (może być inna skrobia, ewentualnie bułka tarta).
Daktyle oraz 3 banany miksujemy za pomocą blendera na gładko. Następnie dodajemy do nich jajka, wanilię, miód oraz masło i miksujemy. 
Wszystkie suche składniki łączymy w jednej misce i dodajemy do masy bananowej, chwile miksujemy. 
Przekładamy gotową masę do przygotowanej wczesniej keksówki. Banana, który nam pozostał kroimy na pół, a później wzdłuż na 3 części. Układamy je na wierzchu ciasta i posypujemy cukrem trzcinowym.
Wstawiamy ciasto do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 1,5h. Studzimy w blaszce.

Smacznego! 




czwartek, 29 stycznia 2015

Ciasto mocno cytrynowe

Najlepsze ciasto cytrynowe jakie jadłam. Pierwszy raz je próbowałam na jednym ze wspólnych gotowań naszego Slow Food Lubelskiego i się w nim zakochałam. Piekła go dla nas cudowna Ania z Anglii i zostawiła też dla nas przepis na szczęście. Były też scones i inne przysmaki, ale to ciasto utkwiło mi najbardziej w pamięci. 
Upieczcie też, bardzo Wam go polecam ! :)



SKŁADNIKI:
  • 100 g trzcinowego cukru pudru
  • 100 g masła, miękkiego
  • 2 jajka, lekko roztrzepane
  • 150 g mąki orkiszowej/pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki mleka pełnotłustego
  • skórka i sok z 2 cytryn niewoskowanych
  • 50 g cukru pudru
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Forme kesową (30 cm lub mniejszą ) wykładamy papierem do pieczenia.
W misce ucieramy za pomocą miksera cukier puder brązowy i masło, aż masa będzie jasna i puszysta. Następnie dodajemy jajka ciągle ucierając, zmniejszamy obroty miksera przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i miksujemy do połączenia składników. Na koniec dodajemy mleko i skórkę z cytryny, mieszamy. 
Przekładamy ciasto do formy i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około 35-45 minut do suchego patyczka. 
10 minut przed zakończeniem pieczenia robimy syrop: podgrzewamy w rondelku sok z cytryny i cukier puder, doprowadzamy do wrzenia i wyłączamy.
Jeszcze ciepłe ciasto wyjmujemy z formy i nakuwamy je szpikulcem. Całość nasączamy gorącym syropem cytrynowym i zostawiamy do wystygnięcia. 

Smacznego :)



wtorek, 25 listopada 2014

Ciasto cytrynowe

Ciasto samo w sobie proste, takie raczej codzienne, mocno cytrynowe i orzechowe jednocześnie (myślę że jak bym miała migdały zamiast orzechów ziemnych to smak byłby bardziej cytrynowy niż orzechowy).
Przepis od Sophie Dahl.




SKŁADNIKI ( tortownica o średnicy 20 cm,, w przepisie jest 23 cm):
  • 150 g masła
  • 225 g drobnego cukru (użyłam trzcinowego)
  • 6 jajek (żółtka oddzielnie od białek)
  • sok i skórka otarta z 4 cytryn
  • 300 g mielonych migdałów ( zastąpiłam mielonymi orzechami ziemnymi)
  • 115 g mąki ziemniaczanej
Piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Foremkę natłuszczamy i wysypujemy mąką ziemniaczaną. 
Masło ucieramy z cukrem, ddoajemy wszytskie żółtka, a następnie sok z cytryny i skórkę.
W drugiej misce ubijamy białka na niezbyt sztywną pianę i dodajemy do ciasta delikatnie mieszając szpatułką. Na koniec dodajemy mielone migdały i mąkę ziemniaczaną, delikatnie mieszamy.
Przekładamy ciasto do foremki i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 150 stopni i pieczemy jeszcze 40-50 minut. Odstawiamy do wystygnięcia na kratkę, bez bocznej części formy, a póżniej wykładamy ciasto do góry dnem (pominęłam ten krok).
Podajemy z czym chcemy tak naprawdę. Ja posypałam cukrem pudrem, ale ciekawiej smakuję jak się poda z dodatkiem gęstego jogurtu greckiego z odrobiną miodu. Można też podać z lemon curd, lodami, bitą śmietaną. Pomysłów jest wiele, ale bez dodatków jest za suche moim zdaniem.

Smacznego :)



Źródło:


czwartek, 30 października 2014

Ciasto dyniowe z migałami i granatem

Dyniowe ciasto z małą ilością cukru, ale słodkie i tak. Słodyczy dodają mu daktyle oraz dojrzały banan. Jest też bardzo aromatyczne za sprawą dużej ilości przypraw korzennych. Pysznie smakuje z kremową ricottą z miodem skórką z cytryny i roztartymi ziarenkami kolendry oraz obsypane posiekanymi migdałami i ziarenkami granatu. 
Skorzystałam z tego przepisu (klik). Pozmieniałam wg własnych potrzeb co jest już ujęte w przepisie poniżej :)





SKŁADNIKI (tortownica o średnicy 21 cm lub większa):
ciasto:
  • 3 jajka
  • 1/4 szklanki cukru
  • 150 ml oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki utartego kardamonu
  • 250 g przesianej mąki (użyłam orkiszowej jasnej)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 szklanki startej dyni (najlepiej jakiejś słodkiej odmiany np piżmowej)
  • 1/4 szklanki pociętych orzechów włoskich
  • 8 daktyli bez pestek, pokrojonych w drobne paski
  • 1 dorzały banan, pokrojony w plasterki
krem:
  • 1 opakowanie serka ricotta
  • 1,5 łyżki płynnego miodu
  • skórka starta z jednej cytryny
  • 10 ziarenek kolendry, utartych w moździerzu
  • 1/4 szklanki posiekanych migdałów
  • pestki z 1/4 owocu granatu
Spód tortownicy ( o średnicy 21 cm lub większej) wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. 
Do miski przesiewamy mąkę, dodaemy proszek do pieczenia, sodę oraz przyprawy. 
W drugiej misce ucieramy jajka z cukrem za pomocą miksera, aż będą jasne i puszyste, a następnie dodajemy stopniowo suche składniki na przemian z oliwą z oliwek stale miksując. Dorzucamy jeszcze pokrojonego banana, chwilę miksujemy, żeby się połączył z ciastem. Dynię, orzechy i pocięte daktyle dodajemy na sam koniec i delikatnie mieszamy łyżką.
Wylewamy ciasto do formy i wkładamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy około 50-60 minut  do suchego patyczka (czas zależy od średnicy formy, ja podaję czas dla 21 cm tortownicy), studzimy.
W międzyczasie robimy krem, łącząc wszystkie składniki razem i rozsmarowujemy go na wystudzonym cieście. Wierzch obsypuemy migdałami i ziarenkami granatu, ewentualnie dekorujemy listkami mięty.

Smacznego :)




niedziela, 21 września 2014

Kruche ciasto z malinami i budyniową pianką

Dzisiaj za wiele nie napiszę. Tylko o cieście idealnie kruchym, z puszystą słodką pianką budyniową, której smak przełamują lekko kwaśne maliny. Proste i pyszne. 
To tyle ode mnie na dzisiaj, wracam do leniwej niedzieli i Wam też takiej życzę !
Według receptury z Moje Wypieki. Lekko pozmieniałam składniki. 


SKŁADNIKI:
kruche ciasto:
  • 2,5 szklanki mąki pszennej 
  • 250 g masła
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 5 żółtek
budyniowa pianka:
  • 5 białek
  • 1 szklanka drobnego brązowego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego ( 2 x 40 g)
  • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego
dodatkowo:
  • 500 g malin
  • cukier puder do oprószenia
ciasto: Masło kroimi w kostkę i zagniatamy szybko z resztą składników. Dzielimy je na dwie części : 60% i 40%, każdą zawijamy w folię spożywczą i zamrażamy. 
Piekarnik nastawiamy na 190 stopni.  Blachę o wymiarach 20 x 30 cm smarujemy masłem, wykładamy papierem do pieczenia. Większą część ciasta ścieramy na spód na tarce. Lekko przyklepujemy dłonią i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około 20 minut i studzimy.

budyniowa pianka: Zaczynamy ubijać białka, gdy spód jest całkowicie wystudzony. Jeżeli będą już sztywne to powoli wsypujemy cukier po łyżce, dodajemy ekstrakt z wanilii, cały czas ubijając na najwyższych obrotach. Następnie wsypujemy powoli budynie i na koniec wlewamy cieniutką strużką olej. 
Na podpieczony spód wykładamy ubitą piankę, a na nią maliny otworami do góry i na wierzch ścieramy resztę ciasta. Pieczemy przez około 30-40 minut w nagrzanym piekarniku do 190 stopni. Upieczone lekko studzimy i posypujemy cukrem pudrem lub nie, zależy jak lubicie. 

Smacznego :)


niedziela, 24 sierpnia 2014

Brownies z kremowym serkiem, borówkami i miętą

Jak tylko dostałam moje borówki nie wiedziałam co z nich zrobię oprócz tego, że zjem trochę. Dopiero jadąc pociągiem z Lublina do Zamościa miałam wizję ciasta brownies z kremowym serkiem i swieżymi borowkami, udekorowanego listkami świeżej mięty. Musiałam tylko powstrzymywać siostrę cioteczną Ewelinę i siebie w sumie też, żebyśmy nie zjadły wszystkich w drodze powrotnej do domu. A droga była długaaa !
Tak pyszne borówki u Joli i Witolda Hawajskich . Macie najlepszeee borówki amerykańskie! Dziękuję :)






SKŁADNIKI:
  • ciasto brownies upieczone wg tego przepisu, tylko bez orzechów
  • 200 g kremowego serka
  • 100 ml śmietanki 36 %
  • świeże borówki amerykańskie, w ilości jakiej chcecie\
  • świeże listki mięty
Serek miksujemy ze schłodzoną śmietanką, aż trochę zgęstnieje, ewentualnie słodzimy cukrem pudrem, ale ja osobiście wolę niesłodzony. Gotowy krem smarujemy na cieście, układamy na nim borówki i dekorujemy listkami mięty.

Smacznego ! :)




środa, 19 marca 2014

Ciasto ucierane z suszoną aronią i syropem cytrynowym

Jak najprościej i jednocześnie ciekawie. Jako bazę wykorzystałam przepis na ciasto biszkoptowe z książki Nigelli, a reszta to czysta improwizacja. Byłam po prostu ciekawa jak będzie smakowała suszona aronia w cieście. I powiem Wam, że połączenie smaczne, szczególnie z syropem cytrynowym :)




SKŁADNIKI:
ciasto:
  • 240 g miękkiego masła
  • 150 g drobnego cukru
  • 3 duże jajka
  • 300 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • skórka otarta i sok z jednej cytryny
  • garść suszonej aroni
  • 1 łyżka miodu
syrop:
  • sok z jednej cytryny
  • 1 łyżka miodu
Miód, sok z cytryny i aronię podgrzewamy na małym ogniu, doprowadzamy do wrzenia i studzimy. Aronia powinna trochę spęcznieć. 
Keksówkę smarujemy masłem i wysypujemy mąką. Piekarnik nastawiamy na 170 stopni.
Masło z cukrem ucieramy za pomocą miksera i dodajemy skórkę z cytryny. Następnie wbijamy po jednym jajku i łyżce mąki ciągle ucierając. Na koniec dodajemy resztę mąki i aronię razem z powstałym syropem, delikatnie mieszamy.
Gotowe ciasto przekładamy do formy i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około godziny do tzw. suchego patyczka. Zostawiamy do wystygnięcia w formie. 
Teraz robimy syrop: do rondelka wlewamy sok z cytryny i miód, mieszając doprowadzamy do wrzenia i zdejmujemy z ognia. 
Ciasto nakłuwamy za pomocą patyczka drewnianego, np. takiego do szaszłyków i polewamy jeszcze ciepłym syropem.

Smacznego:)



piątek, 7 marca 2014

Ciasto z konfiturą borówkową

Ciasto samo w sobie jest banalnie proste. Ważne jest żeby użyć konfitury jak najlepszej jakości, bo to ona nadaje mu charakteru. Możesz użyć konfitury w dowolnym smaku, u mnie akurat z borówki amerykańskiej od Pani Joli H. z którą m.in. działam na rzecz Slow Food. 
O tak, Pani Jola robi przepyszne konfitury :)

Przepis na ciasto jest od Nigelli, oryginalna nazwa to "Crostata".




SKŁADNIKI:
  • 75 g miękkiego masła
  • 150 g drobnego cukru
  • 2 jajka
  • 200 g mąki pszennej
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 200 g konfitury z borówki amerykańskiej (lub innej waszej ulubionej, najlepiej domowej)
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Tortownice o średnicy 20 cm smarujemy masłem i oprószamy mąką.
W dużej misce ucieramy masło z cukrem na puszystą masę, następnie wbijamy po jednym jajku ciągle ucierając. Dodajemy przesianą mąkę z solą i proszkiem do pieczenia. Delikatnie wszystko mieszamy i na koniec dodajemy skórkę z cytryny.
Przekładamy ciasto do foremki zgarniając do brzegów, żeby boki były około 2,5 cm grubsze niż środek. 
Konfiturę nakładamy w środek ciasta, a boki pozostawiamy czyste.  Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 35-45 minut, aż będzie rumiane. Ostawiamy do wystygnięcia w formie.

Smacznego :)


Źródło:


wtorek, 28 stycznia 2014

Prosty jabłecznik z rodzynkami

Tym razem coś prostego i klasycznego. Można powiedzieć, że to takie codzienne ciasto, które można zrobić bardzo szybko i ze składników które zazwyczaj mamy już w domu. A jeśli nawet nie mamy to co za problem zastąpić niektóre składniki innymi, podobnymi ?
Przepis od Nigelli z książki "Jak być domową boginią".

PS: Zapraszam na stronę naszego lubelskiego Slow Food (klik), ostatnio dość prężnie działamy:) Kto wie może niedługo będziemy już formalną grupą. 
Tutaj możecie też zobaczyć reportaż o nas (klik).




SKŁADNIKI:
  • 100 g rodzynek
  • 75 g rumu (lub wody)
  • 150 ml oleju z orzechów włoskich (lub np. słonecznikowego)
  • 200 g cukru
  • 2 duże jajka
  • 350 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 i 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 450 g jabłek, obranych i pokrojonych w drobną kostkę
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • opcjonalnie: 100 g posiekanych orzechów włoskich
Rodzynki wkładamy do rondelka i zalewamy rumem lub wodą. Doprowadzamy do wrzenia i odstawiamy z ognia, rodzynki powinny nam ładnie napęcznieć. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Tortownice o średnicy 20 cm smarujemy masłem i wysypujemy mąką.
Olej z cukrem ucieramy za pomocą miksera w misce i dodajemy po jednym jajku, ciągle miksując, aż powstanie nam gładka, jasna masa. Dodajemy stopniowo sypkie składniki do jajecznej masy i mieszamy delikatnie łyżką. Na koniec dodajemy skórkę z cytryny, jabłka, rodzynki i ewentualnie orzechy włoskie, mieszamy wszystko.
Przekładamy gęste ciasto do wcześniej przygotowanej formy, wyrównujemy powierzchnię. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około godziny do suchego patyczka. Studzimy w formie około 10 minut, a następnie wyciągamy i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Podajemy posypane cukrem pudrem. 

Smacznego:)



Źródło:

czwartek, 9 stycznia 2014

Ciasto marchewkowe, bez jajek

Nigdy wcześniej nie robiłam ciasta marchewkowego bez jajek, aż wpadłam na  blog Green Morning i ten przepis, swoją droga przecudny blog. Na pewno nie będzie to jedyny przepis z jakiego skorzystam, bo jeszcze wyszukałam ciekawy przepis na sernik i wiele innych.
 To ciasto jest mniej puszyste bo bez jajek, ale za to bardziej wilgotne i aromatyczne. Warte wypróbowania moim  zdaniem.
Zrobiłam  z połowy porcji,  ale jak chcecie możecie podwoić składniki na ciasto i upiec dużą blachę marchewkowego.






SKŁADNIKI( na małą formę do babki lub małą tortownicę o średnicy 20 cm):
  • 1,5 szklanki mąki pszennej tortowej ( lub tak jak w oryginale: 0,5 szklanki mąki pszennej tortowej, 1 szklanka mąki krupczatki)
  • 1/2 szklanki brązowego cukru
  • 1 szklanka marchwi stratej na grubych oczkach
  • 1/2 szklanki ananasów z puszki, lekko zmiksowanech w blenderze
  • 125 g miękkiego masła lub margaryny
  • 2,5 łyżki mleka skondesowanego
  • 2,5 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1/2 łyżki cynamonu
  • 1/2 łyżki przyprawy do piernika
  • 1/2 lyżeczki imbiru w proszku
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej 
  • 1,5 łyżki soku z cytryny
  • skórka otarta z połowy cytryny
  • mała garść posiekanych orzechów włoskich (opcjonalnie)
  • kasza manna do wysypania blaszki
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Margarynę lub masło miksujemy z cukrem i mlekiem na puszystą masę, dodajemy po łyżce jogurtu ciągle miksując . Klejno wsypujemy proszek do pieczenia, sodę i wylewamy na nią sok z cytryny, ma się spienić. Mieszamy wszystko. Następnie dodajemy przyprawy, skórkę z cytryny, marchew i ananasa, dokładnie mieszamy.
Stopniowo dosypujemy mąkę i mieszamy łyżką, na koniec dodajemy orzechy. 
Formę smarujemy masłem lub margaryna i wysypujemy kaszą manną. Przekładamy do przygotowanej formy ciasto i wkładamy do nagrzanego piekarnika na około godzinę, pieczemy do suchego patyczka. 
Lekko studzimy ciasto w formie, po czym wyciągamy je. Podajemy posypane cukrem pudrem lub polukrowane.

Smacznego :)




poniedziałek, 2 grudnia 2013

Szarlotka "na telefon"

Ciekawe są przepisy z jakąś historią, mające jakieś znaczenie, a najlepiej jeszcze takie zapisane w starym zeszycie z żółtymi kartkami. Szkoda, że moja babcia czy tam prababcia nie prowadziła takiego...
Ten przepis jest właśnie taki z historią, której dokładnie nie znam, ale postaram wam się opowiedzieć troszkę.
 Jest to szarlotka rodzinna wg. mamy Michała. Nazywa sie tak dlatego, że przepis na nią przekazuje się najczęściej przez przez telefon i z tego co wiem ma juz swoje lata, może kilka pokoleń  Jestem ciekawa od czego to się zaczęło, kto był autorem. Czy w ogóle mogę go wam przekazać skoro jest "na telefon"? hmmm... 
 Szarlotkę zrobiłam trochę niepoprawnie, ale nie z mojej winy. Dostałam przepis na ciasto na dwie blachy o czym nie wiedzialam oczywiście, a nadzienie już na jedną i wyszła na taaakim grubym cieście! Jest dobra chociaż wam proponuję zrobić wg poprawnego juz przepisu zamieszczonego poniżej. 



SKŁADNIKI( na dwie blachy ok 20 x 30cm)
  • 1 kg mąki
  • 250 g masła (wg oryginału margaryna, ale ja wolę jednak masło)
  • 1-2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka smalcu
  • kilka łyżek śmietany
  • 3 jajka
  • 2 kg jabłek
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Mąkę, cukier, masło i smalec łączymy szybko tnąc nożem, aż powstaną okruchy. Dzielimy je na dwie częśći 1/3 i 2/3. Do 1/3 dodajemy jajko, łączymy i wkładamy do zamrażarki. Do 2/3 natomiast dodajemy 2 jajka i proszek do pieczenia, zagn iatamy. Pod koniec dodajemy trochę śmietany, żeby połaczyć ciasto w jednolitą kulę. 
Gotowe ciasto dzielimy na pół, każdą część rozwałkowujemy i ukladamy na blaszce. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 10-15 minut. 
W tym czasie obieramy jabłka i ścieramy na tarce na grubych oczkach, wyciskamy z nadmiaru soku. 
Na podpieczony spód wykładamy jabłka, a następnie wyciągamy kruszonę z zamrażarki i posypujemy wierzch ciasta. Wkładamy ponownie do piekarnika. Pieczemy około 50-60 minut, aż będzie rumiana. 
Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego :)



poniedziałek, 11 listopada 2013

Tarta fistaszkowo-karmelowo-czekoladowa

Na tą tartę miałam ochote już od dawna, przepis znalazłam w listopadowym magazynie "Kuchnia" z tamtego roku.  Jedząc taką tartę musimy zapomnieć o kaloriach, bo ma ich pewnie masę. Można jej to jednak wybaczyć, bo jest bardzo zaskakująca w smaku i pyszna.  Tarta z każdym dniem smakuję coraz lepiej i łatwiej sie kroi. Nie radzę jej podawać w pierwszy dzień, najlepiej kolejnego, po nocy spędzonej w lodówce. 
Zachęcam do wypróbowania:)



SKŁADNIKI:

spód:

  • 200 g pokruszonych herbatników czekoladowych
  • 1 łyżka brązowego cukru
  • szczypta soli
  • 100 g masła, stopionego i ostudzonego
słony karmel fistaszkowy:
  • 1 czubata szklanka cukru
  • 1 szklanka smietanki 30%
  • 1/3 szklanki gęstej śmietanki tortowej 36 %
  • 1 szklanka prażonych solonych orzeszków ziemnych
mus z masłem orzechowym:
  • 250 g kremowego serka typu Philadelphia
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1 opakowanie cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
  • szczypta soli
  • 1 i 1/4 szklanki masła orzechowego (użyłam domowego
  • 1 szklanka śmietanki 30 %, schłodzonej
polewa:
  • 200 g posiekanej gorzkiej czekolady
  • 1 szklanka smietanki 30%
Nagrzewamy piekarnik do 170-180 stopni. Mieszamy wszystkie składniki na spód i wylepiamy nim dno i boki formy na tartę (około 28 cm srednicy). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 8-10 minut. 
Karmel: cukier rozpuszczamy w 1/4 szklanki wody i podgrzewamy 10-12 minut, ciągle mieszając, aż masa stanie się jasnozłota. Zdejmujemy z ognia gorący karmel i wlewamy do niego powoli śmietankę 30 %. Ponownie podgrzewamy, aż masa będzie jednolita. Przelewamy karmel do miski i mieszamy ze śmietanką tortową, zostawiamy do wystygnięcia. Gdy już wystygnie wkładamy go do lodówki na 40-50 minut, żeby trochę zgęstniał. Na koniec mieszamy z orzeszkami ziemnymi. 
W czasie , gdy karmel stygnie możemy zrobić mus: ucieramy serek z cukrem, cukrem waniliowym i solą, dodajemy masło orzechowe i ucieramy do połączenia składników. Schłodzoną śmietankę 30 % ubijamy na sztywno i delikatnie łaczymy z masą orzechową,
Na ostodzony spód wylewamy karmel z orzechami, a na nim rozsmarowujemy mus orzechowy. Wstawiamy na 30 minut do lodówki.
Polewa: śmietankę 30 % podgrzewamy, nastepnie dodajemy czekoladę i mieszamy, aż się rozpuści i składniki sie połączą. 
Wyjmujemy tarte z lodówki i polewamy ją polewą czekoladową (polewy wyszło trochę dużo i nie wykorzystałam całej ). Ponownie tartę wkładamy do lodówki na przynajmniej 30 minut (moim zdaniem najlepiej zostawić na noc i jeść kolejnego dnia).

Smacznego :)


niedziela, 10 listopada 2013

Brownies chałwowe

Uwilbiam chałwę i jak tylko zobaczyłam ten przepis (kilk), wiedziałam, że kiedyś go zrobię. Co prawda zwlekałam ponad rok, ale w końcu się u mnie pojawił ( jakieś 2 tygodnie temu oczywiście, bo u mnie wszystko opóźnione na blogu ostatnio ) i to z dodatkiem domowej tahinii. Nie wiedziałam, że jest tak prosta w przygotowaniu. Sezam + oliwa, ucieramy w blenderze na paste i gotowe :)



SKŁADNIKI:
  • 150 g pasty tahini ( zrobiłam własną ucierając w blenderze 300 g sezamu i około 3 łyżki oliwy z oliwek, odmierzylam 150 g do ciasta )
  • 150 ml soku z pomarańczy, świeżo wyciśniętego.
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 150 g cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 150 g mąki
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni i blaszke o wymiarach 20x20 cm wykładamy papierem do pieczenia.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, nastepnie dodajemy sok pomarańczowy, pastę tahini i dokładnie mieszamy. Dodajemy jeszcze cukier, mąkę i proszek do pieczenia, mieszamy, aż powstanie jednolita masa. (Najlepiej robić to w misce nad wrzącą woda, bo ciasto jest dość gęste).
Przekładamy ciasto do wcześniej przygotowanej blachy, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20 minut.

Smacznego :)