Tak jak pisałam w poprzednim poście o marcepanie, był mi potrzebny w pewnym celu. Taki oto prezent przyrządziłam mojej Mamie w dniu jej święta, nie mógł być nieudany, ponieważ ona uwielbia wszystko co ma w sobie marcepan. Bardzo jej smakowały ( i gościom również, tylko nie wiem dlaczego akurat jak coś zrobię to jest ich dużo :D), mi też w sumie smakowało, choć nie jestem miłośniczką marcepanu. Przepis zaczerpnęłam z tego bloga, co i marcepan czyli
stąd.
SKŁADNIKI(65 sztuk, ale mi wyszło o połowę mniej, chyba jakieś duże zrobiłam):
Z marcepana formujemy niewielkie kuleczki. Każdą z nich smarujemy za pomocą palca w kakao.
Kakao ma być naprawdę niewiele, tak żeby marcepan przez nie przebijał.
Kartofelki przechowujemy w zamkniętym pojemniku w lodówce.
Smacznego :)
Wyglądaja idealnie!
OdpowiedzUsuńMoja Mama również uwielbia marcepana i mogłaby go jeść w ilościach hurtowych. Chociaż na takie kartofelki chyba każdy by się skusił. :)
UsuńJak nic zrobię! Bo kartofelki marcepanowe uwielbiam, cały rok;) Pycha!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i pyszne kartofelki :)
OdpowiedzUsuńMarcepan to chyba jedyny słodycz, który mogę w każdej ilości zjeść. Nie odmówię sobie póki jest pod ręką...
OdpowiedzUsuńkocham! jeden ze smaków dzieciństwa <3
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam właśnie takie:)
OdpowiedzUsuńGenialne! Jakie proste, a przy tym pyszne :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wyglądają jak kartofelki...śmiesznie:) Muszą być przesłodziutkie !
UsuńPiękne
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają te kartofelki!
OdpowiedzUsuńjesli duze to juz "kartofle" hihihi, wygladaja wspaniale.
OdpowiedzUsuńJa marcepan uwielbiam, zwłaszcza oblany gorzką czekoladą. Piękne kuleczki, już czuję smak, a mama musiała być bardzo szczęśliwa z takiego prezentu.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają. Uwielbiam marcepan w każdej postaci, czy to tortu, czy to kartofelków właśnie :)
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami,
Edith
Jakie piękne :) Uwielbiam takie, kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem. Jak byłam mała, to zawsze takie jadaliśmy właśnie w Święta.
OdpowiedzUsuńMama musiała być zachwycona:)
Pozdrawiam.
Och, coś mi się popsuł komentarz... Ale pisałam w nim, że kuleczki są prześliczne i Mama musiała być zachwycona!
OdpowiedzUsuńMnie z kolei kojarzą się one z Bożym Narodzeniem z dziecięcych lat, bo takie właśnie jadaliśmy dawniej w Święta:)
Pozdrawiam!
kocham i uwielbiam je!!:)
OdpowiedzUsuń