Ostatnio czas mnie goni ze wszystkim, a ja jak zwykle za dużo rzeczy biorę sobie na głowę. I to stanowczo za dużo. Nie potrafię sobie zaplanować czasu tak, żeby mieć więcej wolnego, zawsze wypełniam kalendarz po brzegi, a później narzekam, że się nie wyrabiam.
Tak samo mam jeżeli chodzi o gotowanie, zawsze planuję sobie masę potraw do gotowania i później fotografowania tego co przygotowałam. Ciągle mam zaległe posty i nie wiem kiedy to się ustabilizuje, jak tak dalej pójdzie :)
W tym tygodniu chcę zatrzymać się na chwilę, powrócić do dań które już kiedyś robiłam i przypomnieć sobie jakie są pyszne, bez zbędnego zamieszania z fotografią. Taka przerwa mi się przyda po ostatnich szalonych tygodniach z aparatem w rękach. Kocham fotografować, gotować, ale trzeba nadrobić zaległości, żeby w końcu nie wstawiać potrawy którą jadłam miesiąc temu. Zapomnę z tego wszystkiego jak smakowała !
Chociaż smak tego pesto ciężko jest zapomnieć, jest wyśmienite i takie... polskie, bo z jarmużu. Pyszny i zdrowy, ostatnio coraz bardziej modny, co widać na blogach i nie tylko. Cieszy mnie to, bo to zapomniane warzywo, a tak może w kolejnym sezonie będzie bardziej dostępne niż dotychczas.
A pesto wypróbujcie koniecznie z makaronem, a może po prostu posmarujcie nim kromkę chleba. Nie ważne jak je podacie, i tak będzie wyborne :)
Zapomniałabym: inspirowałam się przepisem z bloga Pomysłowe Pieczenie.
SKŁADNIKI:
- 125 g liści jarmużu, bez twardych części ( użyłam połowę zielonego, a połowę fioletowego)
- 1/2 papryczki chili bez pestek
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 szklanki pestek słonecznika
- 1/3 szklanki startego twardego sera (ja użyłam polskiego sera dziugas, ale może być również parmezan albo grana padano)
- sok z połowy cytryny
- szczypta soli
- ok.150 ml oliwy z oliwek
Umyty jarmuż kroimy na mniejsze kawałki. Słonecznik lekko prażymy na suchej patelni.
Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze, oprócz oliwy. Miksujemy i stopniowo dolewamy oliwę, aż otrzymamy odpowiednią konsystencję.
Gotowe pesto przechowujemy w lodówce w zamkniętym słoiku. Dość długo utrzymuje świeżość i jest smaczne.
Propozycja podania: Mieszamy 2/3 przygotowanego pesto z makaronem ugotowanym all dente (ilość na około 2 porcje, u mnie 180 g przed ugotowaniem) i opcjonalnie kawałkami usmażonej piersi z kurczaka.
A na kolację lub śniadanie smarujemy pesto na świeżym chlebie
Smacznego :)
Cieszę się bardzo, że Cię zainspirowałam. U nas to pesto gości częściej niż tradycyjne bazyliowe:-)
OdpowiedzUsuń