wtorek, 28 kwietnia 2015

Babeczki cytrynowe z makiem

Zmieniłam już adres bloga, ale czeka mnie jeszcze sporo pracy. Zamierzam również poprzednie posty dopasować do nowej szaty graficznej, ale będzie to stopniowy proces.
 Teraz muszę zająć się studiami, a pełną parą ruszę od lipca. Oczywiście posty nowe będą się pojawiać.
Te pyszne babeczki upiekłam już jakiś czas temu. Są bardzo orzeźwiające i cytrynowe, a krem jest lekki. Nie lubię kremów maślanych do dekoracji. Zawsze mnie denerwowało, że w prawie każdej cukierni cupcakes musi być z maślanym kremem. Owszem można zjeść raz na jakiś czas, ale bez przesady.


SKŁADNIKI ( 16 babeczek):

ciasto:
  • 240 g miękkiego masła
  • 200 g drobnego cukru
  • sok i skórka starta z 2 cytryn ekologicznych
  • 1 łyżka maku
  • 3 duże jajka "0"
  • 300 g mąki pszennej lub orkiszowej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej 
krem cytrynowy:
  • 200 g serka mascarpone
  • 200 g lemon curd lub więcej ( zrobiłam ten, tylko zamieniłam limonki na cytryny)
  • 200 ml śmietanki kremówki 30%, schłodzonej
  • skórka z cytryny i mak do dekoracji
Piekarnik nastawiamy na 190 stopni.
Masło ucieramy z cukrem i dodajemy skórkę z cytryny. Następnie ciągle ucierając dodajemy po jednym jajku. Suche składniki mieszamy razem i dodajemy stopniowo do ucieranej masy. Na koniec wlewamy sok z cytryny i wsypujemy mak, mieszamy jeszcze chwilę.
Foremki do muffinek wykładamy papilotkami lub używamy sylikonowych i wtedy możemy piec bezpośrednio w foremce. Nakładamy do nich ciasto do 2/3 wysokości za pomocą dwóch łyżek. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 25-30 minut, do suchego patyczka. Studzimy na kratce.
W międzyczasie robimy krem. Łączymy ze sobą lemon curd, mascarpone i skórkę z cytryny. Schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywno i delikatnie łączymy z wcześniej przygotowanym kremem. Nakładamy krem do rękawa cukierniczego i dekorujemy nim babeczki. Dodatkowo każdą z nich ozdabiamy skórką z cytryny i makiem.

Smacznego !







poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Trochę zmian !

Kochani !
Zmieniłam nazwę bloga i adres też zmienię niebawem.
Już od dawna się do tego przymierzałam, ponieważ moja dotychczasowa nazwa nie do końca mi odpowiadała.
Nowy adres będzie taki : www.pieceofdelicioustime.blogspot.com, ale jeszcze przez około 2-3 dni pozostanie stary adres, bo nie chcę stracić Was, moich dotychczasowych czytelników. 
Zapisujcie już nowy adres.
O zmianach dam znać !
Nowe logo zaprojektował dla mnie mój Michał, za co mu bardzo dziękuję :)
Napiszcie koniecznie co sądzicie o logo, nazwie ? Krytykę też przyjmuję :)


poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Pasztet pomidorowy z czerwonej soczewicy

Zainspirowana przepisami na pasztety z Jadłonomia upieklam własny. Tylko z jajkiem, bo ten z czerwonej soczewicy miał za luźną strukturę przed upieczeniem i dodałam dla bezpieczeństwa. Następnym razem może sprobuję bez i zobaczę jaki będzie efekt.
Nie chcę się chwalić, ale uważam, że wyszedł naprawdę pyszny. Idealnie trafiłam w swój gust, bo pomidorowe pasty i pasztety lubilam już od dziecka. Tylko o zgrozo, kiedyś jadłam te z marketu drobiowe pasztety z puszki, bo mama kupiła. 
Teraz oczywiście nie sięgnęłabym po nie nigdy w życiu.
 Za to na domowy pomidorowy zawsze mam ochote !


SKŁADNIKI (keksówka 30 cm): 
  • 3 szklanki ugotowanej czerwonej soczewicy ( 300 g przed ugotowaniem)
  • 1,5 szklanki kaszy jaglanej ( 150 g przed ugotowaniem)
  • 150 g suszonych pomidorów + kilka do dekoracji
  • 150 ml oleju roślinnego ( użyłam tego z pomidorów, ale może być też inny)
  • 5 łyżek sosu sojowego
  • 3 cebule 
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 liście laurowe
  • 2 ziarna angielskie
  • 1/2 łyżeczki tymianku
  • 1 lyżeczka bazylii
  • 1 lyżeczka oregano
  • 1 jajko 
  • sól i pieprz
  • gałązki świeżego tymianku
Cebulę kroimy w kostkę, czosnek drobno siekamy i podsmażamy na patelni razem z liściem laurowym, zielem angielskim. Smażymy do momentu, aż cebula się zeszkli, a następnie zdejmujemy z ognia i wyrzucamy przyprawy. 
Cebulę z czosnkiem dodajemy do ugotowanej soczewicy i kaszy jaglanej. Dodajemy następnie olej, suszone pomidory, sos sojowy, szczyptę soli i resztę przypraw. Miksujemy całość za pomocą blendera ręcznego lub mielimy trzykrotnie za pomocą maszynki do mięsa. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, jeżeli jest taka potrzeba i mieszamy całość z jajkiem. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Gotową masę przeładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, na wierch układamy pokrojone w paski suszone pomidory oraz gałązki świeżego tymianku. Wkładamy do piekarnika i pieczemy około 40-45 minut. Po upieczeniu studzimy w foremce całą noc, wyciągamy następnego dnia rano i podajemy.

Smacznego :)



piątek, 3 kwietnia 2015

Pasztet soczewicowy z żurawiną

Jak zwykle nie zdążyłam przygotować świątecznych przepisów na bloga, a ten również nie kojarzy się z tymi świętami. Żurawina bardziej pasuje mi do grudnia, ale mam teraz fazę na pasztety wegetariańskie i ten jest super.
Czasami mam wrażenie, że mój blog żyje swoim życiem. Jeżeli jednak mi się uda sfotografować jakieś świąteczne wypieki, to po świętach umieszczę.
Tymczasem wszystkiego dobrego kochani !

Skorzystałam z przepisu z Jadłonomia, zwiększyłam tylko proporcje do większej keksówki. Za to kolejny przepis na pasztet jaki mam dla Was sama wymyśliłam.



SKŁADNIKI (keksówka 30 cm):
  • 3 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy ( 300 g suchej)
  • 1,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (150 g suchej)
  • 150 ml oleju
  • 3 cebule
  • 6 łyżek suszonej żurawiny
  • 4-5 łyżek sosu sojowego
  • 3 liście laurowe
  • 3 ziarna angielskie
  • 3 goździki
  • 1 łyżeczka majeranku
  • 3/4 łyżeczki cząbru
  • 1/2 łyżeczki lubczyku
  • duża szczypta gałki muszkatołowej
  • sól i pieprz
  • kilka łyżek oleju do smażenia
Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni razem z liściem laurowym, zielem angielskim i goździkami. Smażymy do momentu, aż cebula się zeszkli, a następnie zdejmujemy z ognia i wyrzucamy przyprawy. 
Cebulę dodajemy do ugotowanej soczewicy i kaszy jaglanej. Dodajemy następnie olej, sos sojowy, szczyptę soli i resztę przypraw. Miksujemy całość za pomocą blendera ręcznego lub mielimy trzykrotnie za pomocą maszynki do mięsa. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, jeżeli jest taka potrzeba i dodajemy żurawine. Mieszamy całość łyżką. 
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Gotową masę przeładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Pieczemy około 40-45 minut. Po upieczeniu studzimy w foremce całą noc, wyciągamy następnego dnia rano i podajemy.

Smacznego :)